Spotkania z poezją. Marek Kasperski
MAREK KASPERSKI urodził się w Gdyni 06.05.1955 roku.
Jest absolwentem V Liceum Ogólnokształcącego w Gdyni. Studiował geografię, psychologię i ekonomię.
Od wczesnej młodości (47 lat) tworzy swój intymny świat przemyśleń i pojęć, wyrażanych w wierszach, jako remedium na otaczającą go rzeczywistość.
Zawodowo pracował na wielu stanowiskach kierowniczych i menadżerskich, począwszy od kierownika działu w małej fabryce, a na głównym specjaliście w globalnej korporacji kończąc.
W 2001 roku wydał pierwszy tomik pt. „Wiersze dla Elizy”, poświęcony żonie, a dedykowany wspólnym dzieciom: Wojciechowi, Katarzynie i Mateuszowi.
Aktywny w działaniach kulturotwórczych, m.in., był prezesem Fundacji Kino Gloria w Bytomiu.
W latach 2007-2011 publikował swoje wiersze na nieistniejącym już poetyckim blogu „Ławeczka”.
W 2013 roku wydał drugi tomik pt. „Bogu niech będą wiersze”.
Mieszkaniec Gdyni, Sopotu, Wiednia, a od 2011 roku, Staszowa (świętokrzyskie).
Miłośnik literatury, teatru, filmu i turystyki pieszej oraz spływów kajakowych.
Złodziejka życia
życie mi ukradła
dawno temu
przed Wielkanocą
chyba w tym czasie
niespodziewanie
ukradkiem po cichu
nim się zorientowałem
życia nie było
jak tu żyć kiedy życia nie ma
myślałem że się zapodziało
pomyliło autobus albo przystanki
szukałem po okolicy
w parku i na plaży
obszedłem ulice
ciche zaułki i bramy
pytałem nikt nie widział
najmniejszego śladu
życia nie było
nie zgubiło się
bo by się znalazło
prędzej czy później
byłoby wiadomo
po prostu ukradła mi
złodziejka jedna
ukradła na pewno
było całkiem niezłe
owszem używane
ale w dobrym stanie
nie za stare było
całkiem jeszcze do rzeczy
mogło nawet że ho ho
albo i może więcej
gdyby się wydało
nie chciałbym z powrotem
co w zapomnieniu leżało
na nic się nie przyda
bezużyteczne było
jak więzień z wyrokiem
wiadomo że w skradzionym
nigdy serca nie ma
Koniec wolności
pomału stajemy się samotni
w bezimiennym szarym tłumie
poruszającym się według instrukcji
po dozwolonych obszarach
ograniczenia i bliskoznaczne wyrazy
stały się nośnikiem nowych treści
haseł oraz nieoczekiwanych idei
tworzących kolejne reżimy
wszystkich bogów skazano na nieistnienie
bez możliwości amnestii kiedykolwiek
ich świątynie przerobiono na puste sale
zamieniono dogmaty na wątpliwe opinie
zabroniono korzystać z wyobraźni
pod rygorami opresyjnych praw
myślenie tylko w obszarze fizjologii
życie wewnętrzne stało się nielegalne
kiedy lęk paraliżuje rozum giną uczucia
a osobista wolność umiera przed nami
jakie znaczenie ma fakt że wciąż żyjemy
skoro nie mamy możliwości wyboru
27.04.2020
Taki czas takie miejsce…
taki czas takie miejsce
każdy u siebie a wszyscy obcy
wolność miała być zawsze
zostało tylko wspomnienie
ta dziewczyna pewna siebie
wiedziała lepiej od innych
teraz boi się cudzych spojrzeń
nienawidzi własnego cienia
Brooklyn czeka zagubiony
nieme i głuche ulice
pozwalają karetkom
na wyścigi z życiem
w Lighthouse pusto
nawet słońce nie zagląda
umilkł wieczorny zgiełk
żaden ptak nie przysiądzie
nie zobaczę Nowego Jorku
jakim był dotychczas
wszystko nagle się zmienia
dni wloką się samotnie
jedyne co będą pamiętać
to paniczny strach
lęk pozostanie na zawsze
wszystko jest wielką tęsknotą
w maju 2020
Nie będę narzekał…
nie będę narzekał
biorę z nadzieją
co dzień przynosi
każde błogosławieństwo
nawet przekleństwo
nie będę narzekał
mimo straconych chwil
zgubionych uczuć
zawieruszonych marzeń
zapodzianej dobroci
nie będę narzekał
tyle jeszcze do przeżycia
znalezienia łaskawości
odkrycia pragnień
wskrzeszenia dobrego
ostatni wiersz w 2020 roku